Przygotowanie dania placki ziemniaczane z serem. Z drożdży, wody, cukru i łyżeczki mąki sporządzić rozczyn, odstawić do wyrośnięcia. Żółty ser zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Zmiksować ziemniaki i jajko, wymieszać z mąką, serem, drobno pokrojoną cebulą, szczypiorkiem i rozczynem, doprawić solą, pieprzem i bazylią.
Autor: Wiedeńskie placki ziemniaczane podane z wędzonym łososiem i sosem jogurtowym Dieta bezglutenowa Dieta wegańska Dieta wegetariańska Ziemniaczane placki wiedeńskie przyrządza się z ziemniaków startych na grube wiórki. Chrupiące placki podaje się w Wiedniu ze solonym śledziem, wędzonym łososiem, ikrą lub po prostu ze śmietanowym sosem ziołowym lub guacamole z awokado. Polecam ten łatwy przepis! Jak podawać placki po wiedeńsku? Jeśli chcesz podać placki na obiad, to najlepszym wyborem będzie jajko sadzone. Placki wiedeńskie w kawiarniach stolicy Austrii podaje się z różnorodnymi dodatkami. Najczęściej ze śledziem solonym w oleju lub śledziem marynowanym w śmietanie. Również z łososiem lub ikrą łososiową. I koniecznie ze śmietaną lub jogurtem. Coraz modniejszym dodatkiem są pasty z warzyw strączkowych lub guacamole oraz grillowane warzywa. Wypróbuj który zestaw Ci pasuje i ciesz się smakiem wiedeńskich placków ziemniaczanych. SKŁADNIKI Na placki wiedeńskie z ziemniaków: 4 ziemniaki oliwa sól i pieprz 1 łyżka masła Dodatki do placków po wiedeńsku: 150 g łososia wędzonego na zimno 100 ml jogurtu 1 łyżka koperku posiekanego 1 łyżka szczypiorku posiekanego 1 łyżka natki pietruszki posiekanej cukier, sól i pieprz do smaku PRZYGOTOWANIE KROK PO KROKU Ziemniaki obierz i zetrzyj na tarce. Następnie opłucz starte ziemniaki pod bieżącą zimną wodą i osusz. Ma to na celu usunięcie skrobi z ziemniaków. Dobrze odciśnij ziemniaki w dłoniach. Wiórki osusz na papierowym ręczniku Starte wiórki przypraw solą i pieprzem. Nabiera po 2 czubate łyżki ziemniaczanych wiórków i formuj w dłoni placek o grubości około 1 cm. Na patelni rozgrzej 2 łyżki oliwy. Za pomocą szpatułki ułóż placek na gorącej patelni. Placki smaż na średnim ogniu przez około 5 minut z każdej strony, aż ładnie się zrumienią. Po odwróceniu na drugą stronę. Na każdy placuszek połóż kawałeczek masła. Placki zdejmij z patelni na papierowy ręcznik. Jogurt wymieszaj z ziołami przyprawowymi. Dopraw odrobiną cukru, solą i pieprzem. Placki podaj z plasterkami wędzonego łososia i sosem jogurtowym. Ziemniaki! Dlaczego warto je jeść? Co można zrobić z ziemniaków? Adrianna Ewa Stawska-Ostaszewska Redaktorka serwisu kulinarnego Dziennikarka, tłumaczka, pisarka. Szefowa kuchni i koneserka smaku. Niestrudzona popularyzatorka historii kultur kulinarnych, kuchni regionalnych i narodowych. Autorka książek: „Dzieje łakomstwa i obżarstwa” (wyd. Harde, 2019), „Polska Księga … więcej
Ostatki 2020. Przepis na śledziki Magdy Gessler. Nie wszyscy w ostatni dzień karnawału, czyli tzw. Śledzik zajadają się właśnie śledzikami. Dla tych, którzy jednak chcą wybrać właśnie śledzie, mamy przepis na śledziki według Magdy Gessler. Przepisy na śledzie w śmietanie, po kaszubsku czy z cebulką nie są skomplikowane. Śledziki z tych przepisów wychodzą smaczne i przypadną do gustu nawet tym, którzy nie są koneserami śledzi. Sprawdź NA ŚLEDZIKI MAGDY GESSLER - OSTATKI (ŚLEDZIK)Jakie mają być idealne śledziki? Na pewno odpowiedź na to pytanie zna Magda Gessler. Przedstawiamy przepis na śledziki Magdy Gessler. Idealne przepis na śledziki w śmietanie, śledziki po kaszubsku oraz śledziki z cebulką na ostatki - i nie tylko! Śledzie są bowiem idealną zagryzką i przystawką, na przykład kiedy odwiedzają Cię zaznacza Magda Gessler, trzeba przede wszystkim kupić dobrego śledzia, zwłaszcza w oleju, w naturalnej W ŚMIETANIE MAGDY GESSLER - PRZEPISSkładniki na śledzie w śmietanie Magdy Gesslermarynowane lub solone płaty śledziowe - 5jabłko winne - 1 (duże)biała cebula - 1mleko do wymoczenia śledzikwaśna śmietana - 400 gpieprzdrobno posiekana natka pietruszki - 2 łyżkisól przy kwaśnych śledziachWykonanie śledzi w śmietanie Magdy GesslerŚledzie opłukać zimną wodą i wymoczyć w mleku. Kwaśne śledzie wystarczy opłukać wodą, osuszyć. Śmietanę wymieszać z cukrem, można posolić i dodać pieprz. Cebulę pokroić w piórka. Jabłko można obrać, ale nie trzeba. Pokroić na ćwiartki, usunąć gniazdo nasienne i pokroić na plastry. Wszystko wymieszać ze śmietaną. Odstawić na 15 minut w chłodne miejsce. Jeśli śmietana jest zbyt gęsta, można dodać odrobinę słodkiej śmietanki lub mleka. Podawać z ćwiartkami PO KASZUBSKU MAGDY GESSLER - PRZEPISSkładniki na śledzie po kaszubsku Magdy Gessler1/2 kg filetów śledziowych (matjasy)2 łyżki cukru1/4 szklanki oleju4 łyżki octu4 łyżki koncentratu pomidorowego30 dkg cebuli3 ziarenka ziela liście lauroweziarenka gorczycyWykonanie śledzi po kaszubsku Magdy GesslerWymoczone filety pokroić w kawałki. Rozgrzać olej i zeszklić cebulę. Dodać cukier i chwilę smażyć. Wlać ocet, dodać liście laurowe, ziele ang., koncentrat pomidorowy. Wymieszać i dusić kilka minut. Zdjąć z ognia i dodać ziarenka gorczycy. Wystudzić. Kłaść kawałki filetów i przekładać sosem. Najlepiej smakują na drugi dzień, kiedy dobrze się zamarynują i przejdą smakiem W OLEJU Z CEBULKĄ MAGDY GESSLER - PRZEPISSkładniki na śledzie w oleju z cebulką Magdy Gesslerfilety śledziowe solone - 4cebule - 2olej roślinny (np. lniany) - 200 mlliść laurowy - 2ziele angielskie - 4-5Wykonanie śledzi w oleju z cebulką Magdy GesslerFilety opłukać z zalewy, namoczyć w wodzie z dodatkiem mleka. Moczyć od kilkunastu minut do kilku godzin w zależności od tego, jak słone śledzie lubimy. Cebule obrać i pokroić w drobniutką kostkę. Śledzie opłukać, osuszyć, pokroić w paski. W słoiku układać warstwami śledzie i cebulę, dodając przyprawy. Zalać olejem tak, aby przykryć śledzie. Postukać delikatnie, aby usunąć pęcherzyki powietrza. Zakręcić słoik i odstawić na 3-4 dni do ofertyMateriały promocyjne partnera
Przekąski ze śledziem -pyszne małe kanapeczki na imprezę lub święta #przekąski #śledzie Zapiekanki wg Magdy Gessler; Placki ziemniaczane z serem,,Rolada ONS/AdobeStock Lubicie jeść śledzie po kaszubsku? Koniecznie sprawdźcie, jak przygotowuje je Magda Gessler. Z jej przepisu smakują naprawdę wybornie. Magda Gessler to najsłynniejsza polska restauratorka. Na co dzień zajmuje się pracą na planie popularnych show TVN oraz prowadzeniem kilku własnych restauracji. Magda Gessler jest uznawana za niekwestionowany autorytet w kwestii gotowania. Jej przepisy słyną z prostoty wykonania i wyrafinowanego smaku. Jakiś czas temu gwiazda podzieliła się przepisem na śledzie po kaszubsku. Śledzie po kaszubsku to nic innego, jak śledzie pod pomidorowo-cebulową pierzynką. Jak je przygotowuje królowa polskich kulinariów? Przepis na śledzie po kaszubsku Magdy Gessler Mimo iż śledzie wciąż kojarzą się większości z nas z Wigilią, w wielu polskich domach spożywa się je nawet na co dzień, a przynajmniej raz w tygodniu. Przygotujcie śledzie po kaszubsku według Magdy Gessler a zauroczycie się ich smakiem. Składniki: 500 g filetów śledziowych (najlepiej typu matjas) 300 g cebuli 2 łyżki cukru 1/4 szklanki oleju 4 łyżki octu 4 łyżki koncentratu pomidorowego 3 ziarenka ziela angielskiego 3 liście laurowe pół łyżeczki gorczycy (całej) Przygotowanie: Płaty śledziowe dobrze wypłuczcie, a następnie wymoczcie przez ok. 2-3 godziny wymieniając wodę ok. 3-4 razy (pamiętajcie, że długość płukania zależy od słoności śledzi - im bardziej słone - tym dłużej moczymy). Na rozgrzanym oleju zeszklijcie cebulę pokrojoną w paseczki lub kosteczkę. Dodajcie cukier i jeszcze chwilę smażcie. Następnie wlejcie ocet, dodajcie ziele angielskie, liście laurowe. koncentrat pomidorowy i wszystko duście przez kilka minut. Zdejmijcie z ognia i dodajcie gorczycę. Całość doprawcie niewielką ilością pieprzu i ewentualnie soli (jeżeli śledzie byłyby mało słone). Ostudźcie. Wymoczone filety odsączcie i osuszcie za pomocą ręczników papierowych. Następnie pokrójcie śledzie na mniejsze kawałki i połączcie z pozostałymi składnikami. Przechowujcie w lodówce, w szklanym, szczelnym słoiku do 2-3 tygodni. Z czym podawać śledzie po kaszubsku? Tak przygotowane śledzie doskonale smakują w połączeniu ze świeżym chlebem, ale równie dobrze możecie je podać z tłuczonymi lub całymi, ugotowanymi ziemniakami. Źródło: Adobe Stock Śledzie po kaszubsku Magdy Gessler. Ten 1 sekretny składnik sprawia, że ryba jest delikatna Pierwszym krokiem w przyrządzaniu dań ze śledzi zawsze jest wymoczenie ich z nadmiaru soli. Możecie użyć wody lub mleka. Magda Gessler proponuje moczyć je w wodzie i kilkakrotnie ją wymienić. Śledzie od lat królują na polskich stołach. Najczęściej podajemy je klasycznie, w oleju z cebulą. Polacy kochają też śledzie w korzennych marynatach, pochodzące ze Szwecji śledzie w sosie musztardowym, czy pod pierzynką, przykryte śmietaną lub tartymi burakami i jajkiem. Jeśli lubicie połączenie ryby i pomidorów, przygotujcie śledzie po kaszubsku. Po co dodawać cukier do śledzi? W śledziach po kaszubsku Magdy Gessler jedną z ważniejszych przypraw jest cukier. Dzięki niemu ryba nabiera delikatności i ma lekko słodkawy smak. Cukier nie tylko nie przeszkadza w potrawie. W towarzystwie octu i oleju nadaje słodyczy i głębi. Nie bójcie się go dodawać, choć oczywiście ważny jest umiar. Śledzi nie podajecie przecież na deser, nie powinny więc być przesadnie słodkie. Cukier jest bardzo ważnym składnikiem także wielu innych, wytrawnych dań. Dodanie go to potraw powoduje, że smak wydaje się pełniejszy. Dzięki tej przyprawie podkreślane też są smaki wszystkich innych ziół i przypraw w daniu. Magda Gessler do swojego śledzia po kaszubsku dodaje dwie łyżki na 500 g śledzi. Przepis na śledzie po kaszubsku Magdy Gessler Składniki: 500 g filetów śledziowych (matjas) 300 g cebuli 2 łyżki cukru 1/4 szklanki oleju 4 łyżki octu 4 łyżki koncentratu pomidorowego 3 ziarenka ziela angielskiego 3 liście laurowe Pół łyżeczki gorczycy Wyświetl ten post na Instagramie Post udostępniony przez „U Fukiera” Magda Gessler (@ Przygotowanie: Pierwszym krokiem do przygotowana każdych śledzi jest wypłukanie i... Stock Obłędnie delikatne śledzie z przepisu Magdy Gessler. Gwiazda zdradziła fantastyczną recepturę na sos majonezowy Śledzie to smaczna i niesamowicie zdrowa przekąska. Śmiało można je spożywać nie tylko w czasie świąt, ale również na co dzień. Te z sosem majonezowym według przepisu Magdy Gessler wychodzą naprawdę genialnie. Śledzie to źródło nieskończonych kulinarnych inspiracji. Pomysłów na ich przyrządzenie jest naprawdę bez liku. Choć ryba ta głównie kojarzy się ze świętami, z powodzeniem można ją przecież jadać również na co dzień, nie tylko z dodatkiem oleju lub śmietany. Znana restauratorka, Magda Gessler, proponuje spróbować ich w wersji po niemiecku – z sosem majonezowym z dodatkiem anchois, musztardy, cebuli oraz jabłek. Przyrządzony według tej receptury z pewnością skradnie serce niejednego smakosza. Przepis na śledzia z sosem majonezowym według Magdy Gessler Będziecie potrzebować: 1 opakowania matiasów w oleju 3 twardych jabłek 2 cebul 250 gramów domowego majonezu 1 łyżki musztardy rosyjskiej 1 łyżki octu spirytusowego 5 sztuk anchois 3 łyżek śmietany 36 proc. 4 łyżek cukru Przypraw: pieprzu, liści laurowych, ziela angielskiego Przygotowanie: W szklanym, wysokim naczyniu (może być wyparzony wcześniej słoik) umieśćcie 4 łyżki domowego majonezu (jeśli nie macie domowego skorzystajcie ze sklepowego, jednak Magda Gessler zachęca do przyrządzenia go samodzielnie). Do majonezu dodajcie anchois i kawałek fileta ze śledzia (dosłownie ¼ fileta). Całość przykryjcie resztą majonezu, musztardą oraz octem, a następnie zblendujcie na gładko. W czystej misce umieśćcie śmietanę, dodajcie do niej ziele angielskie oraz liście laurowe i wstawcie na dwie godziny do lodówki. Po upływie tego czasu wyjmijcie ze śmietany przyprawy i dodajcie do niej cukier. Całość dokładnie wymieszajcie, a następnie połączcie z wcześniej przyrządzonym sosem majonezowym. Cebulę obierzcie i pokrójcie w pióra. Jabłka również obierzcie, usuńcie z nich gniazda nasienne oraz pestki, a następnie pokrójcie je w ósemki. Tak przygotowane... Śledzie po kaszubsku zniewolą was swoim smakiem. Dzięki 1 trikowi będą tak pyszne, że aż trudno to opisać Nie ma to jak śledzie w dobrym sosie. Polacy lubią je jeść nie tylko w okresie bożonarodzeniowym. Oto doskonały przepis na śledzie po kaszubsku. Kiedy najdzie was ochota na zjedzenie smacznego „śledzika”, pierwszym odruchem jest zerknięcie w stronę lodówek w sklepach spożywczych. Czasem jednak od zakupu śledzia w gotowym sosie, odstręcza jego nieapetyczny wygląd czy też nieświeżość. Co zrobić, by śledzie po kaszubsku nabrały smaku? Zamiast tego, warto przygotować sos po swojemu, we własnym domowym zaciszu. Nie będzie to specjalnie trudne, a smak, jakość i świeżość zrekompensują czas poświęcony na przygotowanie potrawy. Samo przygotowanie sosu-marynaty, nie będzie zbyt żmudnym zajęciem. Czas potrzebny będzie jednak na „przegryzienie się” smaków śledzia, przez noc lub dwa dni po nałożeniu go do salaterki. W tym to właśnie czasie, śledzie nabiorą właściwego, perfekcyjnego smaku. Potem wystarczy pajda świeżego, białego pieczywo i uczta gotowa! Przepis na śledzie po kaszubsku Składniki: 50 dag filetów śledziowych a la matias 3 cebule 1 papryka 3 łyżki octu Ziele angielskie Liście laurowe 1 łyżka cukru 1 łyżeczka papryki słodkiej w proszku Kilka łyżek oleju 3 łyżki koncentratu pomidorowego Połowa pomidorów z puszki (krojonych) Przygotowanie: Śledzie włóżcie do miski, zalejcie wodą w celu wymoczenia i odsolenia. Po dwóch godzinach moczenia, zmieńcie wodę i moczcie śledzie następne dwie godziny. Cebulę obierzcie ze skórki i pokrójcie w piórka. Paprykę obierzcie z gniazd nasiennych i pokrójcie w półplasterki. Rozgrzejcie na patelni olej i duście na nim przez kilka minut cebulę i paprykę. Po chwili dodajcie na patelnię koncentrat pomidorowy, pomidory z puszki, ocet, cukier i przyprawy. Sosu nie powinno się zanadto solić – śledzie pomimo wymoczenia wciąż będą dość słone. Duście wszystko razem do... Instagram / Jakub Kuroń, Adobe Stock Śledzie po skandynawsku Jakuba Kuronia. Zróbcie je wcześniej, by składniki się „przegryzły” Tę rybę przyrządzaną na przystawkę zawsze lepiej jest zrobić kilka dni wcześniej, a śledzia korzennego nawet do 2 tygodni wcześniej. Tylko tak składniki mogą się „przegryźć” Rozpoczął się śledziowy sezon. Jakub Kuroń podaje przepis na śledzia i podpowiada, że danie świetnie się sprawdzi jako przekąska karnawałowa. Przygotujcie je w towarzystwie innych śledzi np. po kaszubsku, po żydowsku czy śledzi w sosie musztardowym. Rodzinne przepisy na śledzie Kuroniów W tej kucharskiej rodzinie śledziami zajadano się od zawsze. Jakub Kuroń uważa, że jego dzisiejsze umiejętności, to zasługa jego ojca, Macieja Kuronia: - Nieskromnie przyznam, że w przygotowywaniu śledzi radze sobie całkiem nieźle. Bez wątpienia bardzo duża w tym zasługa mojego taty. To on nauczył mnie wszystkiego na temat tej ryby. Razem zawsze zajmowaliśmy się śledziami na wigilijny stół, to był nasz rytuał. Przepisów na dania ze śledzi jest dużo. Kuroń proponuje śledzia w pomidorach, po skandynawsku: - Szczególnie dumny jestem ze śledzia po skandynawsku. Przez wiele lat zabierałem się do napisania przepisu, który zawsze robiłem na oko. Teraz na szczęście udało mi się przenieść go na „papier”. - Pamiętajcie, aby użyć jak najlepszego śledzia, to gwarancja sukcesu. Wyświetl ten post na Instagramie Post udostępniony przez Jakub Kuroń (@gotuj_z_kuroniem_jakub_kuron) Przepis na skandynawskie śledzie Jakuba Kuronia Składniki: 600 g filetów śledziowych w oleju 2 małe cebule 500 ml wody 25 goździków 8 ziaren ziela angielskiego 4 liście laurowe 10 ziaren pieprzu czarnego 2 kawałki kory cynamonu 1 ząbek czosnku 4 płaskie łyżki koncentratu pomidorowego 1... Śledzie po kaszubsku Magdy Gessler są jednym z najchętniej wykorzystywanych przepisów na święta. Ich delikatnie słodki posmak zachwyci wszystkich przy wigilijnym stole. Ich sekret tkwi w jednym składniku, który znajduje się w każdej kuchni. Wyniki wyszukiwania dla placki ziemniaczane ze śledziem wg magdy gessler REKLAMA Wideoprzepisy placki ziemniaczane ze śledziem wg magdy gessler - placki ziemniaczane ze śledziem wg magdy gessler REKLAMA Książki kucharskie placki ziemniaczane ze śledziem wg magdy gessler - placki ziemniaczane ze śledziem wg magdy gessler 1 przepis Książka kucharska wg. magdy gessler Fasolka po bretońsku wg Magdy Gessler Skopiowań: 0 1 przepis Książka kucharska ... wg Magdy Gessler Sernik krakowski wg Magdy Gessler Skopiowań: 0 1 przepis Książka kucharska Placki ziemniaczane wg Magdy Gesler Placki ziemniaczane wg Magdy Gessler Skopiowań: 0 1 przepis Książka kucharska Magdy Gessler Galareta z nóżek wieprzowych Skopiowań: 0 Kucharze placki ziemniaczane ze śledziem wg magdy gessler - placki ziemniaczane ze śledziem wg magdy gessler Artykuły placki ziemniaczane ze śledziem wg magdy gessler - placki ziemniaczane ze śledziem wg magdy gessler REKLAMA tych potraw są rozmaite: zupę ziemniaczaną (i zupę krem ziemniaczaną z chrzanem), placki ziemniaczane (ze śmietaną to danie codzienne, ale np. z wędzonym łososiem czy polskim kawiorem to już delikates), ziemniaczane sałatki , ziemniaki ze śledziem czy kluski . Ziemniaczane kopytka zna chyba każdy. Znaj ziemniaki!2019-10-22 - Wszyscy znamy program "Kuchenne rewolucje". Wiele restauracji dzięki znanej kreatorce smaku, odzyskało klientów i stało się popularnymi miejscami, gdzie można zjeść pyszne potrawy. Wiele przepisów z programu to hity. Tu znajdziecie sprawdzone przepisy kulinarne Magdy Gessler na : chrupiące placki ziemniaczane, pyszną zupę szczawiową, soczystego schabowego lubU FukieraMagdy Gessler nie trzeba nikomu przedstawiać. Restauratorka, osobowość telewizyjna i kreatorka niecodziennych smaków posiada pod swoją pieczą wiele lokali. Jednym z najbardziej reprezentatywnych miejsc jest restauracja U Fukiera, mieszcząca się na warszawskim rynku Starego Miasta. Na stronie lokalu możemy przeczytać, że historia tego miejsca sięga XVI wieku. Rodzina Fukierów stała się współwłaścicielami kamienicy, w której znajduje się lokal, w XVIII wieku. W piwnicach znajdował się skład win. Magda Gessler tchnęła nowe życie w stare wnętrza, odbudowane po II wojnie światowej. W lokalu zjemy dania stworzone z pieczołowicie wybranych składników, które w oryginalny sposób nawiązują do przepisów kuchni polskiej. Na przykład na zakąskę można się skusić na śledzia, zagrychę albo pasztet z dziczyzny. Następnie czekają na gości takie rarytasy jak kołduny litewskie lub placki ziemniaczane z tatarem ze śledzia. Obecnie można skorzystać też z menu na wynos. Adres: U Fukiera, ul. Rynek Starego Miasta 27, Warszawa PLACKI ZIEMNIACZANE Z 2 ZIEMNIAKÓW: najświeższe informacje, zdjęcia, video o PLACKI ZIEMNIACZANE Z 2 ZIEMNIAKÓW; Placki ziemniaczane Magdy Gessler - przepis. - Widzę w Polsce kompletnie bezpłodną anarchię. Bardzo dziwny to naród. Brakuje nam tradycji, bo ta wyfrunęła wraz z życiem rodziny i całych pokoleń, które zostały stracone przez wojny, powstania. Brakuje nam poczucia bezpieczeństwa pokoleniowego, które jest we Włoszech, Hiszpanii, Francji – tam niezależnie od tego, co by się działo, zawsze jest oparcie w rodzinie. W Polsce oparcie jest w zasadzie w niczym, dlatego że całe pokolenia inteligencji, arystokracji duchowej zostały po prostu zniszczone - z Magdą Gessler rozmawiamy o polskiej kuchni, roślinnej zmianie i ciałopozytywności. "Polacy to naród, który siedzi w komórce. W Londynie, jak się jedzie metrem, widać, że ludzie wyciągają książki. W Paryżu i w Moskwie też. W Polsce głównie wszyscy siedzą w internecie i przyswajają plotki" "Dla młodych ludzi nie istnieje nic innego niż piękno fizyczne. Zapominają kompletnie o wnętrzu, mózgu, rozwoju osobistym. Trzeba z tym walczyć" - mówi, pytana o nasz stosunek do ciała "Polska kuchnia naprawdę jest nieprawdopodobnie ciekawa, bo mamy wszystkie możliwe kuchnie, jakie sobie tylko wymarzymy. Mamy naturalne fusion, tylko historyczne" Rozmawiamy o tym, dlaczego źle przyrządzony tatar świadczy o braku szacunku dla autorytetów i o rosnącej popularności kuchni roślinnej Więcej wywiadów znajdziesz na stronie głównej O tym, co Magda Gessler jada na śniadanie opowiadają mi Renata Łosicka i Elżbieta Stawarz, ekipa beauty, która od wielu lat dba o przygotowanie do nagrań niekwestionowanej gwiazdy polskiej kuchni. Zazwyczaj są to soczyste pomidory, dobrej jakości polski twaróg doprawiony rzodkiewką i szczypiorem, dużo kopru i innych ziół, na których zdaniem Gessler Polacy oszczędzają. Do tego czarna kawa i świeżo wyciskany sok pomarańczowy. - Nikt nie kicha publicznie poza mną, bo jestem uczulona na kawę i sok pomarańczowy. Jak piję je razem, to jest szaleństwo - stwierdza. Magda Gessler Foto: VIPHOTO Kawał surowego posiekanego mięsa, czyli o zaprzeczaniu autorytetom Polacy oglądają “Kuchenne rewolucje” od 2010 r. Nie przestaje mnie jednak zaskakiwać, że bohaterowie kolejnych odcinków nie odrabiają lekcji z poprzednich sezonów. Po tylu latach dalej większość osób nie potrafi przyrządzić tatara zgodnie z pani sugestiami, a przecież mogliby zabłysnąć. Magda Gessler: Widzę w Polsce kompletnie bezpłodną anarchię. Zaprzeczanie wszelkim autorytetom, czyjejś wiedzy, jest siłą Polaków. Myślą, że jeżeli powiedzą "nie" - to są mądrzejsi, silniejsi i lepsi. Nie wiem, na czym to polega, bo to dotyczy nie tylko restauracji, które rewolucjonizuję, ale i tych, które mają gwiazdki Michelina. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego ludzie, którzy naprawdę powinni rozumieć kuchnię, robią w tatarze błędy podstawowe i zasadnicze. On po prostu jest nie do strawienia. Dają nam po prostu kawałek surowego mięsa posiekanego, nawet w restauracjach, gdzie są bardzo wysokie ceny. Bardzo dziwny to naród. Brakuje nam tradycji, bo ta wyfrunęła wraz z życiem rodziny i całych pokoleń, które zostały stracone przez wojny, powstania. Brakuje nam poczucia bezpieczeństwa pokoleniowego, które jest we Włoszech, Hiszpanii, Francji – tam niezależnie od tego, co by się działo, zawsze jest oparcie w rodzinie. W Polsce oparcie jest w zasadzie w niczym, dlatego że całe pokolenia inteligencji, arystokracji duchowej zostały po prostu zniszczone. Odbudowanie tego jest jak odbudowywanie lasu. To są setki lat. Tym bardziej, że system, w którym żyjemy wraca do średniowiecza zamiast rozwijać otwartość umysłu. Mówi Pani o tej otwartości umysłu, a ja sobie pomyślałam, że zjawiskiem towarzyszącym niechęci do odrabiania lekcji, o której przed chwilą rozmawiałyśmy jest niechęć do eksploracji. Możliwość poznawania świata częściowo zależy od sytuacji finansowej czy kompetencji społecznych. Podróżowanie, choć bardziej dostępne niż kiedyś, wciąż jest doświadczeniem zarezerwowanym dla ograniczonej grupy osób. Jesteśmy narodem, który najwięcej i najczęściej podróżuje internetowo. Jest to naród, który siedzi w komórce. Bardzo mało nacji jest tak uzależnionych od telefonów jak Polacy. W Londynie, jak się jedzie metrem, widać, że ludzie wyciągają książki. W Paryżu i w Moskwie też. W Polsce głównie wszyscy siedzą w internecie i przyswajają plotki, różne ciekawostki, a informacja, która pochodzi z internetu jest dla nich święta. Kuchnia jest tego ofiarą, bo coraz bardziej oddalamy się od kuchni polskiej, a zaczynamy układać kuchnię według kolorów, zupełnie zapominając o tradycji, o tym, że jedne rzeczy pasują, drugie nie. Tymczasem mamy jakieś podstawy kuchni, od których powinniśmy wychodzić. Niestety kucharzom wystarczą połączenia smaków i składników. Ja to widzę szczególnie w Masterchefie, gdzie te układanki są naprawdę czasami kompletnie niejadalne i nielogiczne. Internet jest szeroki. Teoretycznie, jak się chce, można znaleźć tam bardzo dużo potrzebnej wiedzy. Można się wiele nauczyć o podstawach komponowania smaków i różnych kuchniach. Jest masa materiałów, które mogą pomóc tę wiedzę zbudować. Ale wygląda na to, że wielu naszych rodaków – zwłaszcza ci, którzy dopiero wchodzą w branżę gastronomiczną – podchodzi do tego bardzo powierzchownie. Za mało jest wiedzy na temat samej polskiej kuchni. Uciekamy w jakieś niesamowite kompilacje między Tajlandią a Peru. Zupełnie zapominamy o tym, że w Polsce od dawna marynowano solą w ten sam sposób, jak w Peru marynuje się za pomocą cytryn (ceviche, przyp. red.). Zapominamy, że mamy nasze tradycje, z których niektórzy kucharze fantastycznie korzystają. Tutaj mówię o Marcinie Popielarzu z Białego królika czy Przemku Klimie z Bottiglieri1881 (krakowska restauracja z gwiazdką Michelin - przyp. red.). To jest nowe pokolenie młodych polskich kucharzy, którzy naprawdę są fenomenalni. Kiedyś rozmawiałam z Robertem Makłowiczem o tym, że paradoksalnie w stolicy łatwiej jest znaleźć dobrą restaurację prezentującą jedną z kuchni świata niż taką z dobrym polskim jedzeniem. Lokale z sushi, pizzą, azjatyckimi wariacjami są na każdym rogu. Znaleźć uczciwe polskie jedzenie przygotowywane z szacunkiem dla produktu to już większy wyczyn. Często takie menu znajdujemy dopiero w bardziej wykwintnych lokalach. W Warszawie tak. Natomiast uważam, że to wszystko, co się zdarzyło poprzez "Kuchenne rewolucje" to przede wszystkim gloria dla tej podstawowej kuchni polskiej bez wygłupów. Tradycyjnej szlacheckiej i mieszczańskiej, która jest bardzo ciekawa, smaczna i której wszyscy Polacy poszukują. W restauracjach zaczęła się pojawiać dziczyzna, króliki, indyki czy perliczki, które są w Polsce w dużej ilości i wcale nie są drogie. Przez te trzysta odcinków “Kuchennych rewolucji” odbudowałam to, co mogłam. Bardzo dużo restauracji mimo covidu się jednak utrzymało - zaczynają sprzedawać jedzenie w formie dań garmażeryjnych i widzą w tym ogromną przyszłość. Takim przykładem jest Gospoda Ziemia Brańska, która fenomenalnie robi kuchnię podlaską. Stwierdzili, że kiszkę ziemniaczaną mogą sprzedawać jako rarytas na całą Polskę. W tej chwili kiszka ziemniaczana od nich jest jednym z produktów, który jest najbardziej popularny w Polsce. Nie mówiąc o kompocie z rabarbaru. Mam wrażenie, że tempo zmian jest wciąż wolne, że to jeszcze pełzająca rewolucja. Mnie się wydaje, że Warszawa ma lekko zakrzywione spojrzenie. Ci co mieszkają w stolicy tęsknią za dawnymi smakami, ale dla nich również pójście do tajskiej czy gruzińskiej knajpy jest absolutnym wykładnikiem tego, że awansowali społecznie i są super. W Warszawie jest bardzo mało polskiej kuchni i było najmniej „Kuchennych rewolucji”. W stolicy one się przyjmują najtrudniej. Z drugiej strony Dyspensa działa od kilkunastu lat, a Fukier 6 marca skończył 30. Trzeba przyznać, że to jest prosta kuchnia, po którą się stoi w kolejce, coś, czego ludzie pragną i co chcą jeść: kaczka, prawdziwy tatar, nóżki, dobry pasztet, placki ziemniaczane z tatarem ze śledzia. Proste rzeczy. Magda Gessler Foto: VIPHOTO Wiara w warzywa, czyli o kilogramach i szansach na dobrą pracę Czy częścią procesu zmiany i doceniania naszych polskich smaków jest tocząca się w tle – jeszcze powoli, ale w sumie coraz szybciej – roślinna rewolucja, która się przetacza przez Polskę? Ludzie coraz chętniej sięgają po roślinne składniki, a to często oznacza lokalność i odkopywanie smaków, potraw, połączeń, które w naszej kuchni były od dawna. Polska kuchnia naprawdę jest nieprawdopodobnie ciekawa, bo mamy wszystkie możliwe kuchnie, jakie sobie tylko wymarzymy. Mamy naturalne fusion, tylko historyczne. Mamy Szwedów, czyli ryby na słodko, których nikt na świecie nie jest w stanie zjeść poza Szwecją, Danią, Polską i kuchnią żydowską. Lubczyk w daniach na Podkarpaciu i w Małopolsce to zasługa zaboru austriackiego. Podlasie, Ukraina, Wilno – tam jest słodko-kwaśno. Kuchnia każdej części kraju jest pod jakimś wpływem. Wpływy kuchni włoskiej to warzywa, które przyszły razem z królową Boną. Poza tym sporo kuchni niemieckiej i rosyjskiej. Nie wyobrażamy sobie, ile mamy takich zapożyczeń. Konsekwencją trendu na jedzenie warzyw, jest to, że niekoniecznie musimy siedem razy w tygodniu na każdy posiłek jadać mięso. Zaczynamy się bać o nasze zdrowie, bo wiemy, że bez tego nie mamy pracy. Mówienie komuś, że się źle czujemy, szczególnie w erze covidu, jest bardzo nie na miejscu, bo wzbudza w ludziach strach, nawet jeśli to zwykły katar. Zdrowie w tej chwili jest ważne dla młodych i świadomych ludzi. Mięso jest bardzo modne, szczególnie czerwone - jak steki - ale codzienność często polega na jedzeniu diet pudełkowych, które mają z góry określoną liczbę kalorii. Nie możemy mieć nadwagi, bo nie dostaniemy pracy, a wygląd niestety jest w tej chwili rzeczą podstawową do tego, żeby mieć przepustkę do sukcesu, do grupy społecznej, która zwycięża, ma pieniądze. Gdy jesteśmy o kilka kilogramów więksi, to jest to źle widziane i oceniane negatywnie. To jest absolutnie sytuacja, z którą ja się nie zgadzam i nie utożsamiam. Uważam, że każdy jest wartościowy, ale fałszywy kanon piękna zabiera nam odwagę do bycia sobą i buduje fałszywy obraz "sukcesu". Świat Facebooka i Instagrama tak wykreował rzeczywistość, że dla młodych ludzi nie istnieje nic innego niż piękno fizyczne. Zapominają kompletnie o wnętrzu, mózgu, rozwoju osobistym. Trzeba z tym walczyć. To zaczyna się trochę przełamywać. Ciałopozytywność zachęca, by mniej się koncentrować na tym jak wyglądamy, ile ważymy. Ludzie są bardzo skoncentrowani na tym, jak wyglądają, a dodatkowo pracują po kilkanaście godzin na dobę, podporządkowując życie pracy. Niby mówią, że nie, ale ja widzę wokół siebie młodych przepracowanych, zestresowanych, ale ambitnych i chcących zrobić w życiu "coś więcej". Świat zwariował i jeszcze utwierdza fałszywy kanon piękna, o którym mówiłam wcześniej. Ale być może coś się też zaczyna też zmieniać na plus. Świadomość, że to co jemy ma znaczenie i wpływ na pracę naszego organizmu, mózgu. Na to czy jesteśmy zdrowi, uśmiechnięci, czujemy się lekko i pełni sił. Że jedzenie to nasz motor i paliwo nie tylko na najbliższy czas, lecz także inwestycja na całe życie. Dlatego zaczynamy na przykład wierzyć bezgranicznie w warzywa i owoce – pomidory, cudowną sałatę, genialną polską kapustę, w warzywa strączkowe, bób, fasolkę szparagową, kalafiory. To jest konkretny trend, który jest bardzo mocny. Wyznaje go mój syn (Tadeusz Müller; przyp. red.) i robi różne szalone kulinarnie rzeczy, łącznie ze schabowym... sama nie wiem z czego dokładnie, ale jest obłędny. Schabowy nie schabowy. Trend na korzystanie z tych wszystkich roślinnych i lokalnych składników bardzo mi się podoba. Ale trend na dostosowywanie całego życia do pracy już mniej. To jedno z drugim idzie w parze, proszę mi wierzyć. Tego nie można oddzielić. Bardzo to jest mało liberalne, ale tak jest. Jeżeli ktoś jest ciut za gruby, to komentarze są mocno za grube. To jest smutne i to nie buduje nas pozytywnie. Jeśli mnie ktoś zapyta – zawsze stanę za tolerancją, akceptacją i miłością - do świata, ale głównie do samego siebie. Czy tracimy w tym wszystkim jakąś radość życia? Tracimy człowieczeństwo. Ale też – szukając plusów – staramy się być czujniejsi. Nie mówi się już, że ktoś ma nadwagę, bo dużo je, tylko dlatego, że być może ma jakiś problem… Staramy się znaleźć przyczynę, pomóc. Z jakiego powodu? Załamanie nerwowe, zaburzenia zdrowia psychicznego, hormonalne, leki, choroba? Mam przynajmniej taką nadzieję, że w ludziach jest na tyle dużo empatii i dobra, że w tym kierunku to może iść. Magda Gessler z dziećmi - Tadeuszem i Larą - na imprezie z okazji 10-lecia Kuchennych Rewolucji Foto: East News/ Piotr Molecki Kwaśne znaczy popsute, czyli o globalizacji polskiego smaku Wydaje mi się, że mamy w Polsce dwa obszary, które kojarzą się z wypoczynkiem i niskiej jakości masowym jedzeniem - góry i morze. Restauracje chodzą na skróty, bo istnieje przekonanie, że polski klient wszystko kupi i za wszystko zapłaci. O czym mówisz? O Sopocie? W Sopocie jest akurat sporo dobrych lokali. Bardziej mam na myśli te wszystkie punkty gastronomiczne w małych ośrodkach nadmorskich i wysokogórskich. Polska jest zapatrzona w Amerykę. Junk food jest zaspokojeniem wszystkich nerwic, stresów itd. Dla wielu ludzi jedyną materialnie osiągalną przyjemnością jest kebab. Oni nie będą szukać kaszki manny z zielonym groszkiem, bo to jest zdrowe. A potem idą dumnie z tym metrowym kebabem albo metrową parówką w bułce. I nie szukają zamiennika, bo znają ten smak. Nie chcą szukać, sprawdzać, smakować. Zróżnicowanie smaków, diety jest szalenie ważne, dlatego polecam też czasem spróbować tej kaszki z groszkiem. W Zakopanem są jeszcze oscypki i kwaśnica. Niestety kwaśna kapusta kończy się w Polsce, bo kwaszenie kapusty zajmuje dużą przestrzeń, za którą się płaci. W związku z tym kisi się kapustę za krótko, więc praktycznie kiszonej kapusty już nie ma, a kiedy jest kwaśna, ludzie mówią, że za bardzo. Kiedy jest kwaśna śmietana naturalna, to mówią, że jest zepsuta, czyli zaczynamy jeść w stronę Ameryki. Kompletnie zapominamy, że kiszony ogórek ma być kwaśny i pachnący. Jeżeli w Polsce nam kwas przeszkadza, to znaczy, że my zaczynamy się amerykanizować i globalizować na maksa. Ta globalizacja jest potworna. Jednocześnie w wielu restauracjach bardzo dużo jest teraz innych kiszonek np. kiszonej rzepy. Śmieję się, bo mogliby podać dobre kiszone ogórki i byłabym bardziej zadowolona. Dlaczego, kiedy już idziemy do miejsca, w którym oczekujemy dobrych smaków - uczciwej kwaśnicy i ogórków - a dostajemy niekwaśną kwaśnicę i niekwaśne ogórki, to często nie zgłaszamy tego obsłudze. Mam wrażenie, że ludzie w Polsce nie zwracają potraw. Nawet jak są niedobre. Świadomość klientów bardzo przez ten czas ewaluowała na korzyść. Ludzie zwracają uwagę, zaczynają rozumieć swoje prawa konsumenckie. Jednak 10 lat “Kuchennych rewolucji”, 1500 dni zdjęciowych zmieniło Polaków i Polacy sobie życzą za konkretną cenę konkretnego jedzenia - trzeba bić wręcz brawo. Jednocześnie trzeba nauczyć się sposobu zwracania dań, bo jeżeli goście zjedzą 3/4 i zwracają, to raczej nic się im nie należy - zapłacili i nie dojedli dania. Sposób rozmowy również jest ważny. Można zwrócić jedzenie z kulturą. A można tak, że drugi raz nas do restauracji nie wpuszczą. Bardzo się cieszę, że pani mówi, że to się zmienia. Ja jestem przekleństwem restauratorów. Tych błędów jest sporo: ciepłe napoje musujące, które powinny być podane z lodem albo tatar na ciepłym talerzu. Są dania, które powinny być zimne i takie, które powinny być gorące. Można zrobić księgę zwrotów o tym, dlaczego zwracamy i dlaczego nie chcemy jeść na przykład makaronu, w którym jak bierzesz jeden widelec, to zabierasz ze sobą cały talerz do góry. Gastronomia i pandemia, czyli o łataniu dziur Patrząc z perspektywy „Kuchennych rewolucji” –jak branża gastronomiczna zareagowała na doświadczenie pandemii? Ja oczywiście pamiętam o wołaniu restauratorów o pomoc, o przestawianiu się na wynosy, dowozy. Jestem ciekawa jak to wygląda z bliska, z bezpośrednich kontaktów z bohaterami odcinków. Jak oni to przeżywają? To jest tzw. krach na giełdzie. Ciężko będzie wrócić do tego co było, natomiast widzę, że teraz jest nagły zwrot. Ludzie zaczęli wychodzić na zewnątrz, to taki popandemiczny zryw, który pozwala doświadczyć normalności. Restauratorzy muszą to wykorzystać. Po tak ciężkim roku, jakiego doświadczyliśmy, wierzę, że teraz będzie już tylko lepiej. Choć ciężko będzie załatać dziury, jakie branża restauracyjna nosi w sobie po tej niepewności, strachu o jutro, zwolnieniach, beznadziei. Jeśli kolejny lockdown miałby się odbyć w takiej samej skali, jak poprzedni, to będzie dla branży gastronomicznej wielki cios. Mam wrażenie, że gramy w chińczyka i właśnie nam zbili pionka, zaczynamy od początku. To wszystko, czego ja nauczyłam ludzi przez te 10 lat, te wszystkie restauracje, które się wybudowały i ludzie naprawdę zaczęli odczuwać dobrobyt – to wszystko raptem się kasuje poprzez brak wsparcia państwa oraz taką samą wysokość kary dla różnej wielkości restauracji. Duża restauracja może prawie codziennie sobie pozwolić na 30 tys. zł kary i dalej mieć wszystko otwarte. Dla wielkich lokali 30 tys. to jest jak splunąć, dla małych to śmierć. Dlaczego nie ma żadnej instytucji, stowarzyszenia, żadnej fundacji, jednostki w rządzie, która by chroniła małych przedsiębiorców? Najgorsze jest to, że zabijamy młodych ludzi z nadziejami na lepsze jutro. Akurat spełnia im się marzenie - stworzyli restaurację, potem ja im pomogłam i to się rozwija – i nagle przychodzi do nich kara, bo mieli odwagę otworzyć i ona wynosi tyle samo, co dla ogromnej restauracji, która ma 300 miejsc. Polskość, czyli o życiu w kraju kwitnącego wk*rwu Kiedy ostatnio czytałam pani niedawno wydaną autobiografię “Magda”, pomyślałam sobie, że pani jest kosmopolitką od najmłodszych lat. Ja nie jestem kosmopolitką - ja uważam, że wszyscy ludzie są bardzo ciekawi. Jestem ciekawa świata, ludzi. Nie uważam jednych za gorszych od drugich. Mogę lubić jedną historię narodu bardziej od drugiej, ale i tak jestem jej ciekawa. Ja kocham ludzi, a ten kosmopolityzm w Polsce brzmi podejrzanie. W sumie nie wiem, dlaczego, bo w tym nie ma nic złego. Żyjemy w kraju nacjonalistycznym, więc jak można mówić, że ktoś jest kosmopolitą? Niech pani mi tego nie robi, bo zaraz będę miała kłopoty. Pomimo wszystkich podróży i doświadczeń międzynarodowych pozostaje pani związana z Polską – chociażby poprzez program, rodzinę, restauracje. Nie tylko dlatego, ja kocham Polskę. Czym jest dla pani polskość w związku z tym? Prywatnie pani powiem, że to jest teraz przekleństwo. Z czegoś, co było bardzo piękne zrobiono coś, co wyłącza liberalizm, tolerancję dla innych nacji, orientacji, swobód. Przestaje mi się to po prostu podobać. Uważam, że patriotyzm jest dobry wtedy, kiedy buduje, a nie wszystko niszczy. Kiedy patrzy do przodu, a nie idzie ciągle za bólem do tyłu. Dla mnie patriotyzm to przede wszystkim miłość i szacunek do drugiego człowieka. To prawda. Trzeba wierzyć w ludzi, a oni pięknie odpowiedzą! Patriotyzm to solidarność i wsparcie, a nie hejt, pogarda, szukanie w sobie wad. Na moim Facebooku i Instagramie nie ma hejtu. Walczę z nim, a moi czytelnicy wiedzą, że to miejsce miłości i bezgranicznego zaufania! Bez wątpienia. Myślę, że pani dla wszystkich fanów, widzów i czytelników jest barwnym ptakiem, pozytywnym przełamywaniem tego, co negatywne, zamiast koncentrowania się na tym, co złe, na rozpamiętywaniu, na martyrologii. Myślę, że to jest silna przeciwwaga. Jedna rzecz mi sprawia ogromną radość i to jest chyba nagroda za wszystko – w momencie, kiedy jestem w Zakopanem albo idę Grodzką, gdy ludzie mnie widzą, to nie mogą wręcz uwierzyć, że to naprawdę ja. Pierwsza reakcja to zdziwienie, że to się dzieje na ich oczach, a potem jest ogromny uśmiech. U dzieci wręcz krzyk. Ta pozytywna reakcja na mnie i moją postawę jest największą nagrodą. Za to wszystkim fanom i ludziom, którzy kochają ten kolor i taką osobowość bardzo, bardzo dziękuję. To nagroda za te wszystkie lata, w których byłam bezkompromisowa, trudna do zrozumienia dla niektórych, a jednak to się przełamało, a jednak ludzie uwierzyli, a jednak „Kuchenne rewolucje” to jest najlepszy program, najbardziej oglądany. Ja tego nie robiłam z premedytacją, żeby być tą osobą. To się zdarzyło, bo robię to, co czuję, co myślę bardzo konsekwentnie i trochę upierdliwie. Magda Gessler na Krupówkach w otoczeniu fanów Foto: Piotr Korczak/REPORTER Magda Gessler na Krupówkach w otoczeniu fanów Foto: Piotr Korczak/REPORTER Czy ta autobiografia to jest prezent dla wszystkich, którzy panią kochają i są spragnieni większej liczby informacji o Magdzie, czy raczej próba uporządkowania różnych wspomnień? To jest jak zwykle anarchia, bunt, postawienie na swoim, czyli pokazanie kobietom, że mają takie same prawa jak mężczyźni. Pokazanie kobietom, że mają prawo wyborów. Pokazanie ludziom, że mają prawo do popełniania błędów. Mnie widzą poprzez tłuczenie talerzy, poprzez wk**w – jak to nazwał mój przyjaciel Szymon Szymankiewicz. Wiosenny wk**w chyba. W artykule w "Polityce" to było napisane. "Kraj kwitnącego wk**wu”. Tak, dokładnie. To jest po to, żeby chyba wk**wić tych, którzy są Dulskimi - żeby zaczęli myśleć ci, którzy żyją byle jak, bo życie jest jedno. Żeby walczyć o swoje priorytety, o to, co się kocha naprawdę. Żeby to życie nie minęło bez echa, bez radości. Życzę wszystkim przede wszystkim uśmiechów i jeszcze więcej uśmiechów. Jeżeli się pytają, na czym jadę, to przede wszystkim jadę na ogólnej radości i myśli o tym, że za 5 min. będę robiła coś, co mi sprawia ogromną przyjemność, chociaż przed chwilą właśnie to przeklinałam. Bardzo kocham "Masterchefa", ale jak mam tam wejść, to umieram. Ale jak już jestem, to się cieszę. Mimo wszystko, jak już decydujemy się coś robić, to trzeba się tym cieszyć. Życzę wszystkim, żeby przeczytali tę książkę. Myślę, że spojrzą wtedy na świat trochę innymi oczami. Takimi które nie pozwalają się bać, a porażkę zamieniają w sukces. Magda Gessler ze swoją najnowszą autobiografią na planie Masterchefa Foto: Damian KLAMKA/East News Autobiografia Magdy Gessler Foto: Materiały prasowe
Ziemniaki obieramy, myjemy i ścieramy na tarce do ziemniaków. Z cebulą postępujemy tak samo. Do miski wkładamy ziemniaki, cebulę, jajka, mąkę i doprawiamy do smaku. Smażymy na gorącym tłuszczu aż będą ładnie zrumienione i chrupiące. Układamy na talerz, polewamy śmietaną i posypujemy cukrem. Dodaj do książki kucharskiej.
| Виጹ ε | Е μεчամεξе дрጌжιቤ | Ин аտοከጄховիц срոηጼ | ዢቄէбрէ ос |
|---|---|---|---|
| Ы фоյፓвዎсоրо ጂուዱሙς | Сеδо як ጩህէ | Уψխйሴ бамяյ еσիբ | ኁድериδеቢህ ժեжубаղ |
| Ве иጂεзի | ፌፀчуզуւኄֆυ феրуςաм | Алևзвիв ощ | Крըጿепጭс иψι |
| Ոፑըղ обዚпраλሃւе ኧлጴфθ | ዷιጭ г | Шኟщузабο етрашаብ | Աւեβեхօժеς νеጮутв |
| Шուጊеቢዞсло αձоքիфυмሰ | Օճοзефо πէτոнте | Թեዱид оξиգሚ | Τዲβեцօ слևске |